wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 16 - Napad śmiechu

Rozdział 16 

Z dedykacją dla Weterana ^^

- JR, jakie właściwie zadanie wymyśliłeś? - zapytał z przerażaniem w głosie Aron, stojąc zaraz obok łóżka Ren'a. 
- Więc, kiedy już przeprowadzimy się do nowego mieszkania... - powiedział chłopak szczerząc się. - Wszyscy będziecie mi służyć przez jeden dzień! - dokończył z radością w głosie. Wymieniliśmy się spojrzeniami i wszystkie oczy padły na JongHyun'a.
- Dobrze. - powiedział Baekho uśmiechając się. - Dobrze, że nie wymyśliłeś czegoś gorszego. - dodał. Rzeczywiście, przy tym, jakie zadania wymyślał JR podczas gry, to było bardzo pospolite i normalne. 
- Nie daliście mi dokończyć! - wydarł się zwycięzca zabawy i zaczął. - Będziecie mi służyć... - przerwał na chwilkę. - ...ubrani w stroje pokojówek. - Wszystkim miny zrzedły, a Baekho, MinHyun i ja otworzyliśmy usta z wrażenia. Teraz to nam dołożył.
- Ale my będziemy w męskich strojach? - upewnił się mój brat łamiąc głos.
- Co? Będziecie w strojach POKOJÓWEK. - podkreślił śmiejąc się JongHyun. Chłopcy nie mogli się ruszyć, gdy to usłyszeli, natomiast ja i Minki dostaliśmy ogromnego napadu śmiechu, który trudno było zatrzymać. 
- Proszę, proszę cię! Nie chcę mieć takiego stroju! - krzyczał  Aron, na co JR tylko machał głową. Po chwili udało się nam trochę opanować śmiech.
- Wiecie co? Zmieńmy temat. - powiedziałam i jeszcze raz zaśmiałam się.
- To w takim razie ja będę mieszkać w tym hotelu do końca życia. - oznajmił smutno Kwak i usiadł. - Ren, czy wszystko w porządku? - próbował zmienić temat jak najszybciej. 
- Hmm? - blondyn popatrzał się na przyjaciela. - Ze mną? Tak, ale nie mogę się doczekać, aż zobaczę cię w pięknym stroju pokojówki. - zażartował i znowu napadł nas śmiech. Wszystkich, oprócz Arona, Minhyun'a i Baekho oczywiście. Ja byłam dziewczyną, Minki'ego to nie dotyczyło, natomiast to JR'owi mieliśmy służyć.
- Hola, hola! - powiedziałam opanowując śmiech. - A niby skąd chcesz wziąć takie ciuchy? - zapytałam zaciekawiona, na co miny reszty przegranych od razu zrobiły się wesołe. Myśleli, że chyba po ich kompromitacji już nie ma śladu, gdy lider grupy odpowiedział:
- Już się nie martwcie. Wujek JR wszystko załatwi. - powiedział i zrobił minę diabełka, a miny chłopców od razu wróciły do normalnego stanu. Tylko leżący w łóżku Ren cieszył się i próbował opanować śmiech. Nagle do pokoju weszła oburzona pielęgniarka. 
- Przepraszam, proszę nie męczyć pacjęta. Zresztą jesteście bardzo głośno. - powiedziała z powagą. - Na dzisiaj już koniec odwiedzin. - dodała pod nosem. Wszyscy podnieśli się z siedzeń.
- Cześć! - każdy pożegnał się z chłopakiem, a wychodząc wszyscy pomachali, po czym położna nas pośpieszyła. Kiedy tylko wyszliśmy z budynku szpitalnego, wszyscy wybuchli ogromnym śmiechem.
- Rany, ona słyszała naszą rozmowę? - krzyknął przez śmiech Hwang.
- Jej biedna psychika. - dodał Aron. Po drodze do hotelu uspokoiliśmy się o rozeszliśmy do siebie. Weszłam do pokoju i usiadłam przed biurko. Uzupełniłam swój nowo kupiony piórnik i wrzuciłam go do torby, po czym spojrzałam na plan lekcji, który sobie spisałam i schowałam książki. Niestety, jutro mój pierwszy dzień liceum. Spojrzałam na godzinę. Była dopiero 15, więc postanowiłam, że poserfuję w internecie. Kiedy uruchomiłam laptop, pulpit nagle się zaciął i nic nie chciało się ruszyć. Zdenerwowana wyszłam z urządzeniem w rękach z pokoju i zaczęłam mocno pukać do innego pokoju. 
- Już otwieram, cierpliwości. - usłyszałam głos Baekho i po chwili zobaczyłam go w drzwiach. - Chcesz drzwi wyważyć? - zapytał ironicznie.
- DongHo! Ten laptop znowu się popsuł! - powiedziałam niczym mała kapryśna dziewczynka.
- A co ja mam poradzić?! - zapytał biorąc ode mnie laptopa.
- Nie wiem! Zaczaruj go czymś, tak jak ostatnio. - powiedziałam sarkastycznie i zrobiłam słodką minkę.
- Zobaczę co da się zrobić. - odparł mój brat i zamknął drzwi. Oburzona zepsuciem urządzenia wróciłam do pokoju. Wskoczyłam na łóżko i złapałam za komórkę. No pięknie! Okazało się, że internet też dziś nie odbiera. Więc na co mi laptop. "Poczytam jakąś książkę!" - pomyślałam, po czym przypomniałam sobie, że przecież wszystkie spłonęły. Stanęłam przy oknie i zadzwoniłam do mamy. 
- Słucham? - usłyszałam znajomy głos.
- Cześć mamo! To ja, Yuri... - powiedziałam. - Pewnie wiesz już o...
- Wiem wszystko. Nie martw się. Przykro mi. - zaczęła wrażliwym tonem. - Nie mam pojęcia, jak od telewizora mógł wybuchnąć pożar - powiedziała, na co ja zrobiłam wielkie oczy. 
- Co? - zapytałam po cichu, nie wierząc.
- Mówiłaś coś? - zapytała kobieta niepewnie.
- Nie mamo. Nie martw się o mnie, ani o Dongho. - szybko odparłam. - Ale mam prośbę. Czy jutro po szkole tata mógłby przyjechać do hotelu i przywieść mi jakieś moje rzeczy? - zapytałam z nadzieją.
- Oczywiście. - powiedziała z radością. - Też chętnie przyjadę! - dodała.
- Świetnie mamo, zaraz podam ci adres. - podałam jej odpowiednie informacje i po chwili rozmowy się rozłączyłam. Nadal zdziwiona wybiegłam z pokoju i wpadłam do Baekho, który grzebał przy moim laptopie.
- Dongho! - krzyknęłam podbiegając do jego łóżka. - Powiedziałeś rodzicom, że to było zwarcie od telewizora?! - krzyknęłam.
- Skąd wiesz? - zapytał nerwowo. - Nie chciałem, żeby wiedzieli, że to przez... - nie dałam mu dokończyć, tylko rzuciłam mu się na szyję. 
- Dziękuję. - powiedziałam. - Okłamałeś ich, żeby mnie obronić. - powiedziałam ciszej. 
- Nie powinienem kłamać, ale... - próbował wyjaśnić.
- Nic nie szkodzi. Jestem ci wdzięczna. - odparłam i puściłam go. - A jak mój komputer? - zapytałam zmieniając temat. 
- Już w porządku. - powiedział wręczając mi go. - Najwyraźniej cię nie lubi. - wystawił mi język.
- Dzięki. - odparłam i zrobiłam to samo. Wyszłam z urządzeniem wracając do pokoju. Była już godzina 18, więc postanowiłam, że pójdę na kolację. Zaraz po tym jak zeszłam przyszła reszta. Zjadłam, podziękowałam i poszłam do siebie, tak jak inni. Byłam już dosyć zmęczona, a internetu i tak nie było, więc poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam się w piżamę. Wyszłam z pomieszczenia i położyłam się do łóżka. Po jakiś 2 minutach przypomniałam sobie, że muszę ustawić budzik, więc złapałam za komórkę i to zrobiłam. Ponownie ułożyłam się w łóżku i po niedługiej chwili zasnęłam.
~~~~
Usłyszałam dźwięk budzika. Przetarłam i otworzyłam oczy, po czym wyłączyłam uciążliwe dźwięki. Przeciągnęłam się i poszłam do łazienki. Przygotowałam się i ubrałam jak zwykle. Spojrzałam na telefon i wzięłam swoją torbę, po czym ubrałam bluzę. Śniadanie i tak było później, więc chciałam kupić coś w piekarni. Ubrałam buty i wyszłam. Po drodze zaszłam do pierwszego lepszego sklepu śpiesząc się i kupiłam sobie bułkę. Wyszłam i skierowałam się do szkoły. Weszłam do budynku. Czułam się strasznie, gdy zobaczyłam, że wszystkie uczennice [to szkoła tylko dla dziewczyn -  dopisek autor.] mają mundurki szkolne na sobie. Tylko ja szłam korytarzem poszukując mojej szafki ubrana zupełnie inaczej. Wszyscy się na mnie patrzeli i szeptali. Podeszłam do szafki i schowałam niepotrzebne książki. Ustaliłam szyfr do szafki i ją zamknęłam. Kiedy już miałam iść szukać klasy, podeszła do mnie dziewczyna o rudych włosach związanych w dwa kucyki, niczym u małej dziewczynki i uśmiechnęła się szeroko.
- Cześć! Jestem Rin! - krzyknęła wesoło. 
- Hej, jestem Yuri. - także się przedstawiłam. 
- Ty też jesteś na roku I? - zapytała szczęśliwa.
- Tak. W klasie numer 4 - oznajmiłam, na co ona jakby wytrysła radością tak bardzo, że aż lekko podskoczyła.
- Naprawdę?! - krzyknęła. - Ja też, więc jesteśmy w jednej klasie! - powiedziała. Usłyszałam dzwonek i zorientowałam się, że mam teraz angielski. Uśmiechnęłam się do nowo poznanej koleżanki:
- Chodźmy już lepiej. - I razem poszłyśmy do klasy.


___________________________________________________________
Oto nowy rozdział, dosyć szybko, z dedykacją :D. Mam nadzieję, że nie jest zły ^^.

7 komentarzy:

  1. Ej ja też chce dedykację!XD
    Co ja mogę powiedzieć?
    To były moje najlepsze chwile w życiu kiedy to czytałam x3

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Spokojnie, każdy dostanie ^.^

      Usuń
    2. OŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁ JEEEEEEEEEE DOSTANE DEDYKA XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
      Odwala mi.To już normalność xdd

      Usuń
  3. Ey! To ja też poproszę o dedykację! :P
    A rozdział cudowny i lekki jak zwykle. Cud miód. :))

    opowiadanienuest.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam na mojego nowego dopiero co powstałego bloga o shinee
    http://opowiadanie-o-shinee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. pozdrawiam serdecznie Weterana na pewno się świetnie bawił czytając ten blog

    na pierwszym roku liceum?! to znaczy że jebabiutka miała 16 lat.. no ale kiedy to było pisane to nuest nie byli aż tacy starzy

    OdpowiedzUsuń