czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 29 - Ból.

Rozdział 29 

Tego dnia w domu nie było już nikogo, oprócz mnie i mojego brata. Wszyscy otrzymali 3 dni wolnego, aby pojechać do rodziny. Wyjechał i Ren, i JR, i Minhyun, i Aron. A Baekho miał rodziców bardzo blisko, więc nigdzie nie wyruszał. Siedziałam sobie spokojnie w swoim pokoju. Czytałam książkę, siedząc na łóżku. Wczytana zastanawiałam się jakie będą dalsze losy moich ulubionych bohaterów. Nagle poczułam okropny ścisk w żołądku, okropny, straszny ból. Było to tak bolesne, że wypuściłam książke z rąk. Zwinęłam się i jęknęłam żałośnie. 
- Aaał - bolało tak mocno,  że z oczu popłynęły mi łzy. Na wpół przytomna zobaczyłam wbiegającego DongHo do pokoju. Słyszałam jego krzyki, krzyczał, pytał się co mi jest. Ja zwijałam się z bólu. Słyszałam tylko urywki rozmowy brata. Wiedziałam, że dzwonił na karetke. Chociaż w tamtej chwili bardziej próbowałam wytrzymać to straszne uczucie w żołądku, w brzuchu, niż zająć się czymkolwiek innym. W pewnym momencie doznałam dużego ścisku, tak, że aż mną potrząsnęło. Po tym straciłam film.
...............
Próbowałam otrzorzyć oczy. Mrugałam, a zamazany obraz to wyostrzał się, to znowu nic nie widziałam. Czułam jak się przemieszczamy w pojeździe, słyszałam syrenę karetki. Widziałam nad sobą jakieś sylwetki w białych ubraniach. Wnioskuje, że byi to lekarze. I czułam okropny ból i ścisk w żołądku. Próbowałam się ocknąć, ale ledwo otwierałam oczy. Okropne olesne ściski nie dawały mi spokoju i po prostu chciałam, żeby to się zakońćzyło, nie ważne w jaki, cholerny sposób. Z moich oczu mimowolnie wypływały łzy,  po chwili już nie dawałam rady i znowu je zamknęłam. 
...................
Otworzyłam oczy. Mrugałam, Przetarłam je dłonią, próbując się obudzić. Pierwsze co poczułam, to brak okropnego bólu i tego, czego nie mogłam tak bardzo wytrzymać, tylko lekki ucisk w żołądku, który w zupełności dało się znieść. Kiedy już odbierałam środowisko i właściwie się ocknęłam, obok mnie ujrzałam moją mamę. 
- Yuuri - szepnęła od razu i złapała mnie za rękę. Czułam ciepło jej dłoni.  - Jak dobrze, że już się obudziłaś - jej uśmiech był szczęśliwy, pełen troski. Ja też uśmiechałam się do niej szczerze, chociaż tak naprawde nie miałam pojęcia, co ze mną było i pamiętałam tylko urywki tych wydarzeń.
- M-mamo, co jest? - zapytałam przywracając swój rozum do życia. - Pamiętam tylko ból brzucha, i Baekho, i karetkę...  - znowu przetarłam swoje oczy.
- Kochanie. - powiedziała. Zatrzymała się na chwile, ale zaczęła znowu. - Lekarze przeprowadzili na Tobie operacje, to był problem z jelitami. Ale już w porządku, kochanie, lekarz powiedział, że się udało. Musisz tylko zostać na obserwacji. - wyjaśniła pełna szczęścia i radości, z ulgą. Ja też czułam, jak kamień spadał mi z serca. Teraz, kiedy jużwszystko było prawie w porządku, wiedziałam dobrze, że takie objawy mogły prowadzić do czegoś złego. Ale nie chciałam się zadręczać, chciałam odpocząć, wymazać z pamięci cierpienie poprzedniego dnia. 
...........
Na wpół siedziałam, na wpół leżałam sobie na łóżku szpitalnym i patrzałam się w sufit, gdyż nic lepszego nie miałam do roboty. Nie myślałam, że ktokolwiek mnie odwiedzi, w końcu dziewczyny na pewno o tym nie wiedzą, bo skąd, telefon został w domu, a one są pewnie zajęte szkołą i trudnymi egzaminami do zaliczenia. Chłopaki pewnie odpoczywają z rodziną. Nagle ktoś zapukał. I zobaczyłam wchodzącego, mojego kochanego braciszka. Usiadł obok mnie. Uśmiechał się szeroko. 
- Yuuri! Jak się czujesz? - zapytał z ciekawością w głosie.
- Aishh bracie, jak mogłabym się czuć źle mając taką świetną rodzinę? - zażartowałam ciesząc się, że mnie odwiedził. Uśmiechnął się szeroko. Naprawdę nie sądziłam, że przyjdzie, a ponieważ mi się nudziło, to było zbawienie.
- Potrzebujesz czegoś z domu? Mogę podać to tacie, jeszcze dzisiaj z mamą przyjadą przywieść ci kosmetyki, owoce czy coś tam.  - powiedział dając mi do zrozumienia, że te damskie szpargały i inne głupoty teraz go nie obchodzą.
- Huh? Więc przydałaby mi się komórka z ładowarką i ta książka, która powinna leżeć gdzieś na łóżku. - powiedziałam z nadzieją na dowiedzenie się, jak się skończą losy bohaterów. Zresztą, on też pewnie chce odpocząć w czasie wolnego i pojechać chodź na troche do niedaleko położonego domu (w porównaniu do tego, jak daleko wyjechała reszta, Bakeho (i ja) nie miał wcale daleko).
- Komórka, książka, okej, chyba zrozumiałem. - powiedział szczerząc się.
...............
Do pomieszczenia weszła pielęgniarka z jakąś torbą. Podniosłam wzrok patrząc na nią i na torbę. Personel tu był miły i przyjazny. Przynajmniej mi taki się trafił, z czego się cieszyłam.
- Twoi krewni kazali ci to przekazać, gdyż już nie pora na odwiedziny. - uśmiechnęła się miło młoda kobieta. - Powiedzieli, że przyjdą do ciebie jutro. - dodała jeszcze. - Jutro będziesz też przechodziła ranne badania, aby upewnić się, że wszystko  już w porządku. Nadal boli? - zapytała z troską.
- Nie, dziękuję, już dużo lepiej i nie czuję bólu. - powiedziałam, byłam wdzięczna, że jest taka miła. Kiedyś tak źle potraktowali mnie w szpitalu, że przez jakiś czas bałam się iśc do lekarza, ale to iina historia.
- To dobrze wróży. A teraz odpoczywaj. - uśmiechnięta wyszła cicho zamykając drzwi. Ani śniło mi się jej słuchać. Wyjęłam z torby telefon i od razu chciałam zadzwonić do Rena, do Rin, do chłopaków. Okazało się, że bateria padła, a kontakt był na drugim końcu sali. Zdenerwowana, że nie mogę z nikim już porozmawiać, musiałam czekać do jutra, bo wychodzenie z łóżka było dość 'ryzykowną' jak swierdziła położna opcją, a ja byłam dosyć leniwa. Dzięki! Wyjęłam książke, nie mając wyboru. Wczytałam się w swój ukochany romans. 

_____________________
Nie wiem, sama nie wiem czy mi się udało, ale ponieważ rozdział specjalny przesłodziłam, macie to. Przepraszam, że musicie czekać, ale nie zawsze mam czas i najważniejsze ochote oraz wenę twórczą lub pomysł, więc musicie mi wybaczyć. Ale dziękuję wam za wszystkie motywujące komentarze i nie przepraszajcie za spam, spamujcie, chetnie poczytam! ^.^

8 komentarzy:

  1. Udało się, udało się. Taki... prawdziwy ten rozdział xD Co do spamu. Będzie spam, jak ogarnę i złoże jakoś pojedyncze pomysły :3
    Hwaitin!
    P.s. Jestem pierwsza! Jestem z siebie taka dumna xD
    P.s.2 Zamierzasz dorzucić coś o Jasonie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, niestety lub stety, ale ogólnie ten cały Jason mi się nie podoba i uważam, że nie pasuje do Nu'est (ale to moja osobista opinia), więc w moim opowiadaniu nie pojawi się nikt taki, a i Ren będzie blondynem i już :3

      Usuń
    2. Czyli nie tylko mi się nie podoba?
      Jeeee *-*
      Jak to stwierdziła moja przyjaciółka: oszpecił Nu'est i tyle :c

      Usuń
  2. A mi się Jason podoba. Polubiłam go. Rozdział bardzo mi się podobał. Czekam na więcej. Hwaiting! Zapraszam do mnie: http://nuestnazawsze.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Ren ją odwiedzi będzie SWAG

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy będzie kolejny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jacie jakie to było dramatyczne aishhh autorko... Haha skoro nie może wstać z łóżka to znaczy że ją zacewnikowali!!!!

    OdpowiedzUsuń